paź 02 2002

Historia jednej miłości......


Komentarze: 2

Nadal nie mogę w to uwierzyć. Nie dociera do mnie informacja, że to już koniec. Że się więcej
z nią nie zobacze w charakterze pary. Straszne. To był dla mnie szok. Cios który mnie bardzo zabolał.
Poznaliśmny się w pubie. Po jakiś 3 tygodniach spotkaliśmy się ponownie całkiem przypadkiem.
Zaczeliśmy się spotykac. Było cudownie. Czułem się szczęśliwy. Do czasu kiedy wróciła z wakacji które
spędziła z koleżankami. Wszyscy byli pewni, że to będzie koniec, że spotkamy się i powiemy sobie
do widzenia. Tym czasem to spotkanie wyszło zupełnie inaczej niż się otoczenie spodziewało. Niż my
sami się spodziewaliśmy. Zamiast nas rozdzielić zbliżyło nas do siebie. Spędzaliśmy ze sobą coraz więcej czasu.
Czułem jak kazda chwila z nią była dla mnie prawdziwym szczęściem. Każdy moment roztania był ciosem,
jednak wiedziałem, że się spotkamy z nowy. Uczucie pustki ogarniało mnie po chwili jak tylko od niej
odchodziłem. Czym byliśmy dłużej tym bardziej mi jej brakowało. Czułem jak moje uczucie do niej rośnie w sile.
Czułem, że jest pierwszą dziewczyną, która pokochałem. Czułem się wspaniale. I znowu stało się
coś niebywałego. Nagle przestaje się odzywać. Bez żadnego słowa. Spędza coraz więcej czasu ze znajomymi.
Czuje, że coś jest nie tak. Zaczynam zadawać jej pytania. Usłyszałem, że nie jest gotowa. Nie wierzyłem w to.
Czułem, że to nie jest prawda. Nalegałem dalej. Chciałem usłyszeć prawde. Choćbym nie wiem jaka ona by była.
Ale chciałem ją poznać. I się doczekałem. Czegoś czego się nie spodziewałem. Na co niebyłem przygotowany.
Pragnołem tego ale nie sądziłem, że tak może być. Wyznała mi miłość. Chiała o mnie za wszelką cenę
zapomnieć. Jednak jej się to nie udawało. Byłem w jej myślach. Sama mówiła, że nie mogła mnie wyrzucić.
Przestraszyła się tego dlatego chciała odejść. Bo tak podobno jest bezpieczniej. Spotkaliśmy się.
I znów poczułem się szczęśliwy. Te wydarzenia uświadomiły mi jak bardzo się w niej zakochałem. Jak wiele dla
mnie znaczy. Że bez nie to nie to samo. Życie jest jakieś inne. Gorsze. Spędziliśmy ze sobą ponad połowe dnia. Było
tak jak dawniej, jeśli nie lepiej. Czulem, że się jeszcze bardziej do siebie zbliżyliśmy. Że jest
naprawdę wspaniale. Czułem, że kocham i że jestem kochany. Czy może być coś piękniejszego ? Niestety.
Spotkała się znowu ze znajomymi. I co z tych spotkan wynikneło ? Usłyszałem, że nie chce się ze mną
więcej spotykać, że nie chce mnie widzieć. Byłem załamany. Nie dość że nie powiedziała mi tego prosto w oczy
to jeszcze powiedziały to jej koleżanki. Poczułem jak coś mnie trafiło. Wszystko straciło sens.
W jednej chwili straciłem moje szczęście. Osobe, którą kocham. Usłyszałem, że między nami nic nie było.
Że mam o niej zapomnieć poprostu i będzie spox. Że miło było ale się skończyło. Że ona ma dosyć facetów na
całej lini. Nie wiem czy wyobrażacie sobie co ja czułem. Jak bardzo byłem zawiedziony. Jak mnie to zabolało.
A najbardziej to, że nie dowiedziałem się tego od niej podczas rozmowy w cztrey oczy tylko od koleżanek przez neta.
To był dla mnie cios poniżej pasa. Poczułem się jak kompletne zero jak zwykły śmieć którym można pomiatać.
Ja nie potrafię tego zrozumieć. Skoro między nami nic nie było to dlaczego nie powiedziała mi tego w twarz.
Przecież do nie może być takie trudne. Powiedzieć komuś kto dla Ciebie jest nikim, że nie chcesz się więcej z nim spotykać.
A jednak nie zrobiła tego. Pięć dni wcześniej powiedziała mi że mnie kocha. Pytam się po co ?
Dlaczego to powiedziała skoro między nami nic nie było. Ja tego nie rozumiem i chyba nigdy nie zrozumiem.
Nie wiem także jak można osobe która zrywa za Ciebie nazwać przyjacielem. To jest największe świństwo jakie może być.
Do życia prywatnego nie powinniśmy się mieszać, wtrącać a tym bardziej decydować kto z kim ma się spotykać.
Osoba, która potrafi takie coś zrobić moim zdaniem nie ma szacunku dla samej siebie. Ciekawe jak ona by się czuła
gdy jakiś facete jej powiedział przez kumpla, że nie chce już jej widzieć więcej ? Z osobą która kocham rozmawiałem dzień
wcześniej przez telefon. Nie dała mi do zrozumienia, że nie chce się ze mną więcej spotykać. A wręcz przeciwnie.
Mieliśmy się spotykać jeszcze częściej...... może ktoś mi pomoże to wszystko zrozumieć. Ja nie jestem w stanie.
To przerasta moje możliwość. Diametralna zmiana sytuacji i nie mam pojęcia dlaczego. Jakie są tego prawdziwe powody.
Ból pozostanie na długo. Ciekawe jak mam teraz jakieś dziewczynie zaufać ?
Marzyciel

prawda_boli : :
Hipnoza
02 października 2002, 17:32
Zastanaviasz się dlaczego nie poviedziała Ci że jesteś dla niej nikim. Viesz czemu nie poviedziała ??? Bo to była niepravda. Ona chciała żebyś się tak poczuł i nie drążył spravy bo JEJ byłoby trudniej. Bo być może musiałaby się tłumaczyć dlaczego pomimo miłości zdecydovała sie na rozstanie. A racją jest też to co móvi evelinkaa (patrz vyżej) - ona chciała vszystko zachovać pod kontrolą. Nie chciała się od Ciebie uzależnić żeby nie cierpieć potem, gdy Ty zechcesz z nią zervać (bo vidocznie zakładała że tak może się stać). Nie martv się, zobaczysz, jeszcze się vszystko rozplącze. <:) 3mam kciuki
02 października 2002, 17:01
miłość jest dziwna i ja też nie mogę jej zrozumieć. A co do Twojej dziewczyny, to nie postąpiła dobrze, nie była do końca z Toba szczera i powinieneś jej to powiedzieć. Pewnie czujesz się odrzucony jak bezbronny mis z naderwanym uchem( czytaj: sercem), ale uwierz mi to mija. Teraz możesz w to nie wierzyć, ale postaraj się zapomnieć, bo z tego co napisałeś zrozumiałam, że ten związek był nie w porządku. Wiem...kochałeś ją, ale ona za bardzo ulegała namowom innych. Dlaczego? Może znajomi nie chcieli sie nią dzielić z Tobą. Z drugiej jednak strony(nie chce jeje bronić, ale)może ona po prostu nie okazywala swoich uczuc na tyle na ile bys chcial.Wydawało jej sie,że musi byc chłodna i wyrafinowana, chciała mieć wszystko pod kontrolą i być jakby ponad codziennościa, która Was otaczało. Nie wiedziała jednak, że nie da sie wszystkiego kontrolowac i stało się to co sie stało. Trudno. Bardzo Ci wspołczuje.

Dodaj komentarz