Zdobyłem się na odwagę. Można pomyśleć co to za odwaga zadać pytanie przez neta, przez jeden z
popularnych komunikatorów. A jednak. To było dla mnie trudne. We wtorek kiedy jej kumpela mi
powiedziała, że koniec zostałem zablokowany. Postanowiłem odezwać się z mojego drugiego "numeru".
Chciałem usłyszeć tylko jedno. Nie dlaczego to się skończyło. To się mogło zdarzyć. Po prostu chciałem
się dowiedzieć dlaczego tak postanowiła mi przekazać tą informację, skoro miała okazję aby powiedzieć mi
prosto w oczy oraz dlaczego powiedziała, że się we mnie zakochała skoro teraz nagle powiedziała nie chce się
z Tobą spotykać. Wydaje mi się, że te pytania są proste. Najpierw usłyszałem, że ja i ona to
kompletne przeciwieństwa, że nie byłbym szczęśliwy, że ona szuka czegoś innego. Wydaje mi się,
że to jest powód w miarę dobry. Tylko, że nie odpowiedziała na te pytanie które ja zadałem. Starała się
zmienić temat za wszelką cenę. Nie chciała mi wytłumaczyć dlaczego. A przecież nie pytałem się czego
szuka. Po prostu co ją skłoniło do tego żeby mnie potraktować jak osobe zupełnie nie ważną. W pewnym momencie
zadała mi pytanie czy chciałbym usłyszeć to w realu, żeby mi powiedziała to prosto w oczy. Troszke się
zdziwiłem. Postąpiłem może troszkę nie ładnie ale odpowiedziałem pytaniem. Banalnym. Spytałem się
czy będzie potrafiła mi odpowiedzieć na te prościutkie pytania. Więcej się nie odezwała. Nie jest w stanie
mi odpowiedzieć dlaczego powiedziała KOCHAM a teraz, że do siebie nie pasujemy. jestem przekonany, że naprawdę
coś do mnie czuje, że nie jest w stanie powiedzieć mi prosto w oczy, że nie chce się ze mną już spotykać.
Jej koleżanka powiedziała, że między nami nic nie było. W takim razie co jej przeszkadza w tym żeby mi
rzucić te słowa prosto w twarz bez żadnych znajomych, świadków. Takie trudne powiedzieć osobie, która dla Ciebie
nic nie znaczy spierdalaj ? Nie sadze. Po wczorajszej rozmowie wiem jedno. Przegrałem. Tylko przykre jest z czym.
Wybrała chodzenie wieczorami do pubów ze znajomymi. Ciagłe włóczenie się po mieście zamiast być ze mną. Ja nie jestem typem
człowieka, który lubi włóczyć się po pubach. Wolę spotkania kameralne. Powiedziałem jej w prost, że
jakbyśmy mieli się spotykać to bez znajomych moich czy jej. Tylko we dwje. A od czasu do czasu mozemy gdzieś
na troszkę do kumpli wskoczyć, posiedzieć z nimi. Nie potrafiła tego zrozumieć. Wiedziała, że jak
będzie chodzić codziennie ze znajomymi po pubach to nie bedzie mi się podobać. Wiedziała bo jej to powiedziałem.
Może zrobiłem źle. Nie wiem. Tylko ja nie mógłbym siedzieć spokojnie w domu wiedząć, że ona jest z kumplami w pubie.
Sporadyczny taki wypad mógłbym jeszcze zaakceptować bez problemu, ale nie codziennie. Znajomość z tą
dziewczyną pozwoliła mi na zdobycie pewnych doświadczeń które będą procentować w dalszym życiu. Sporo się
dowiedziałem o ludziach, wielu poznałem. Uswiadomiłem sobie także jak dziwne są dziewczyny. Jak nie potrzebnie
stwarzają problemy. Komplikują życie nie tylko sobie ale także innym. Wiem, że była ze mną szczęśliwa. Że bardzo miło
spędzała czas. Że moja obecność sprawiała, że jest kimś innym. Widzieliśmy się ostatni raz w czwartek. Spędziliśmy praktycznie
9 godzin razem. Kiedy musiałem już wychodzić prosiła żebym został. Widać było, że jej naprawdę na tym zależy, że tego chce.
Niestety nie mogłe zostać. Musiałem jechać do domu. Może i to był jeden z powodów, że mam jeszcze coś takiego jak obowiązki szkolne
i nie zawsze mogę robić to co mi się podoba ? Wychodzą od niej czułem, że jest dobrze. Powiedziała jeszcze ponownie, że mnie
kocha. Do poniedziałku się praktycznie nie odzywała. Zadzwoniłem. Umówiliśmy się na nastepny dzień oraz już na środe.
Chciała się spotykać. Czulem to. Niestety we wtorek zamiast ze mną spotkała się z koleżanką. Reszte już wiecie.
Jak to wszystko się zakończyło. W tej chwili sam nie wiem co mam robić. Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie.
Chcę po prostu spędzać czas aby jak najszybciej zapomnieć. Nie o tym co mnie łączyło z nią, o pięknych
wspólnych chwilach, tylko o bólu jaki mi zadała. Jestem takze pewien, że jakby mnie zobaczyła na ulicu to
odwróciła by głowę i próbowała uciec. Niestety nie stać ją na to by stanąć twarzą w twarz ze mną i powiedzieć mi
wszystkiego. Widocznie za dużo od niej wymagam. Nie zasługuje na szczerość. Pytanie czy ja bym chciał z nią
porozmawiać. Sądzę jednak, że tak bo wciąż coś do niej czuje. To nie przejdzie tak z dnia na dzień. I tu nie chodzi o
to żebyśmy do siebie wrócili. To jest chyba nie możliwe teraz. Tylko o to, żeby zakończyć naszą wspólną
bliższą znajomość szczerą rozmową, która napewno pomogłaby mi i jej. Tego jestem pewien. Szkoda, że nie mam
takiej okazji. Szkoda. Teraz chcę za cząć nowe życie. Takie w którym wkożystam moje dotychczasowe
doświadczenia. Ale przede wszystkim chce być sam. Ciekawe jak długo ? Na to jeszcze nie umiem powiedzieć.
Wszystko zależy od tego jak rany będą się goić, jak szybko będę zapominać.
Marzyciel